Ukazał się właśnie pięćdziesiąty, jubileuszowy zeszyt Magazynu Przyrodniczego SALAMANDRA. W ciągu 28 lat istnienia Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra” kilkukrotnie nie mogliśmy wydać dwóch zeszytów w roku i ukazały się numery łączone. Stąd liczba w nawiasie, w prawym górnym rogu strony tytułowej naszego półrocznika jest mniejsza niż dwukrotność wieku naszej organizacji. Jednak mimo różnych trudności udało nam się dożeglować do pięćdziesiątki. W dodatku ten numer ma rekordową, także okrągłą liczbę stron – wraz z komiksem jest ich równo 100! To już porównywalne z książką.
Przy takim jubileuszu warto obejrzeć się za siebie i wyjaśnić, jakimi założeniami kierowaliśmy się do tej pory, przygotowując kolejne numery. Staraliśmy się zawsze, aby do naszego Magazynu pasowało pięć przymiotników:
1. Poprawny. Artykuły, jeśli nie są pisane przez ekspertów z poruszanych dziedzin, są przez nich sprawdzane. Dbamy, by publikowane informacje, zwłaszcza przyrodnicze, były zawsze zgodne z aktualną wiedzą.
2. Rodzinny. Chcemy, by każdy czytelnik – od tego, który stawia dopiero pierwsze kroki w składaniu liter, przez młodzież, rodziców i dziadków o zainteresowaniach i wykształceniu nieprzyrodniczym, po wujka biologa – znalazł tu dla siebie coś interesującego. Wymaga to także stosowania możliwie zrozumiałego języka, co nie jest łatwo połączyć z poprawnością naukową.
3. Rodzimy. Nie chodzi tylko o to, by większość numeru dotyczyła polskiej przyrody. Nawet o przyrodzie odległych krain piszą tu zwykle polscy autorzy. Nie stosujemy przedruków z innych publikacji – nasze artykuły są pisane specjalnie do Magazynu. Gdy tylko to możliwe (czyli niemal zawsze), wykorzystujemy też zdjęcia polskich fotografików i przyrodników. Do zdjęć stockowych sięgamy w absolutnej ostateczności.
4. Ładny. Już w pierwszych, czarno-białych numerach dbaliśmy o jakość ilustracji i edycji. Miło nam, gdy słyszymy opinie kolegów z innych krajów, że nasz Magazyn to obecnie pod względem edycyjnym i ilustracyjnym czołowe popularnonaukowe czasopismo przyrodnicze w Europie.
5. Kształcący. Magazyn ma edukować o przyrodzie oraz promować jej ochronę i aktywne prośrodowiskowe postawy czytelników. Staramy się to osiągać przez upowszechnianie wiedzy, a nie propagandę i hasła.
W jakim stopniu udało się nam osiągnąć te założenia w poprzednich 49 numerach oraz w niniejszym – jubileuszowym – pozostawiamy do oceny czytelników. Opiniami na ten temat można dzielić się na naszym profilu fejsbukowym.
Nie jest obecnie łatwo wydawać taki periodyk. Wszystkie drukowane czasopisma skarżą się na spadającą liczbę czytelników (nasza rośnie, ale bardzo powoli i przychody ze sprzedaży wciąż nie równoważą kosztów przygotowania i druku). Od kilku lat nie mamy też możliwości nawet ubiegać się o dofinansowanie na ten cel ze środków publicznych. Dlatego przyznajemy, że i my rozważamy przejście na wydawanie Magazynu wyłącznie w formie elektronicznej, choć i to jest kosztowne. Zrobilibyśmy to jednak niechętnie. Może jesteśmy archaiczni, ale sądzimy, że druk ma swoje zalety. Nawet jeśli brać pod uwagę wpływ na środowisko, to według dostępnych wyliczeń ślad węglowy (zwłaszcza w Polsce, gdzie energetyka węglem stoi) i odpadowy związany z przeczytaniem kilkudziesięciu stron publikacji przez 2–3 osoby na laptopie jest wciąż większy niż w wypadku ich wydrukowania i dystrybucji na papierze. A można to jeszcze poprawić, przekazując Magazyn po przeczytaniu rodzinie lub znajomym – do czego zachęcamy. Dlatego dołożymy starań, by ukazał się numer 51 i dalsze. Życzymy miłej lektury.
Andrzej Kepel, Adriana Bogdanowska
PS Niestety na etapie druku tego numeru wkradły się błędy. Na stronach 76–79 pojawiły się tajemnicze znaki X – na szczęście nie przeszkadzają w odczytaniu treści. Z kolei strony 45 i 46 zostały zamienione miejscami, przez co dwa artykuły są ze sobą przemieszane. Przepraszamy za to utrudnienie, na które nie mieliśmy wpływu.