Posłowie proponują, aby wojewódzcy konserwatorzy przyrody podlegali marszałkom województw. W jaki sposób miałaby wówczas wyglądać koordynacja ochrony przyrody w skali kraju i realizacja ogólnopolskich programów i strategii? Tego parlamentarzyści nie uwzględniają.
2 lipca do Marszałka Sejmu wpłynął poselski projekt Ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku ze zmianami w podziale zadań i kompetencji administracji terenowej. Zakłada on:
* przekazanie niektórych zadań i kompetencji wojewodów samorządom województw i samorządom powiatowym;
* zespolenie Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Inspekcji Transportu Drogowego;
* uregulowanie zasad przejścia dotychczasowych pracowników urzędów wojewódzkich do administracji samorządowej oraz przekazanie mienia służącego wykonywaniu zadań spoczywających do tej pory na wojewodach.
W art. 11 tego projektu czytamy, że również kompetencje wojewodów związane z ochroną przyrody (realizowane za pośrednictwem wojewódzkich konserwatorów przyrody) „w prosty sposób” mają być przekazane samorządom. Ma to polegać na podmienieniu w ustawie wyrazu „wojewoda” na wyrazy „marszałek województwa” lub „sejmik województwa”.
To, że złożony w lipcu 2004 projekt odnosi się do nieaktualnej od 1 maja 2004 Ustawy o ochronie przyrody to drobiazg. Takie „niedopatrzenie” można łatwo naprawić – zwłaszcza przy tak uproszczonym rozwiązaniu jak podmienienie wyrazów. Przyrodnicy biją jednak na alarm z innego powodu.
Wiele krajowych i międzynarodowych przepisów powinno być realizowanych w sposób skoordynowany na poziomie państwa. Polska jest zobowiązana do wypełniania różnych konwencji, porozumień i dyrektyw międzynarodowych, a organem odpowiedzialnym za przestrzeganie tych obowiązków jest rząd. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, na poziomie województw zadania wynikające z tych zobowiązań mieli wypełniać wojewodowie (za pośrednictwem wojewódzkich konserwatorów przyrody). Wojewodowie należą do administracji rządowej, rząd może więc wymóc na nich pewne działania. Przekazanie wszystkich kompetencji do samorządów sprawi, że rząd zupełnie straci kontrolę nad ochroną przyrody na szczeblu regionalnym, ale nadal będzie za nią formalnie i finansowo odpowiedzialny. Jeśli więc jakiś marszałek nie zechce chronić przyrody w sposób wynikający z przepisów międzynarodowych – konsekwencje (np. wstrzymanie przekazywania funduszy z Unii Europejskiej) będzie ponosiło całe Państwo, a marszałka nie będzie można i tak do niczego zobligować.
Proponowane rozwiązanie jest też fatalne z legislacyjnego punku widzenia. Spowodowałoby powstanie poważnych niekonsekwencji prawnych, instytucjonalne rozdzielanie procesu decyzyjnego od finansowych skutków tych decyzji (w skrócie – rząd musiałby płacić odszkodowania za decyzje podjęte przez marszałka) oraz kumulacji w jednej instytucji uprawnień decyzyjnych i kontrolnych.
Projekt ten został negatywnie oceniony przez Państwową Rada Ochrony Przyrody. W swojej opinii Rada przedstawiła najważniejsze argumenty przemawiające za pozostawieniem wojewódzkich konserwatorów przyrody w administracji rządowej. Zdaniem PROP to wojewodowie powinni nadal odpowiadać za ochronę przyrody na szczeblu regionalnym.
Warto się zapoznać z szczegółową opinią PROP. Zachęcamy także organizacje przyrodnicze i zainteresowane instytucje oraz niezależnych ekspertów do wsparcia tej opinii lub wystosowania własnej. Sprawa jest pilna. Pisma należy słać do Kancelarii Sejmu (np. za pośrednictwem sejmowej strony internetowej) PTOP „Salamandra” już to zrobiło.
Andrzej Kepel