„To była najbardziej owocna dla ochrony przyrody Konferencja Stron CITES od czasu utworzenia tej Konwencji!”. „Udało się podjąć przełomowe decyzje – teraz czas energicznie zabrać się za ich wdrażanie”. Te i podobne zdania były najczęściej powtarzane w rozmaitych językach, zarówno w oficjalnych przemówieniach podsumowujących, jak i w rozmowach kuluarowych podczas ostatniego dnia obrad.
4 października – o dzień wcześniej niż planowano – w Johannesburgu zakończyło się trwające prawie dwa tygodnie spotkanie przedstawicieli państw, które podpisały Konwencję o międzynarodowym handlu zagrożonymi gatunkami fauny i flory (CITES). Miażdżącą większością głosów przyjęto prawie wszystkie proponowane pro-przyrodnicze decyzje. Ochroną objęto kilkaset nowych gatunków – w tym np. wszystkie niechronione jeszcze palisandry (drzewa z rodzaju Dalbergia), po kilka gatunków rekinów, płaszczek, żab, jaszczurek, żółwi… Niektórym zagrożonym gatunkom podwyższono też status ochronny – dotyczy to np. popularnej w handlu i amatorskich hodowlach oraz masowo wyłapywanej do tych celów papugi żako. Przede wszystkim jednak po raz pierwszy w ponad 40-letniej historii Konwencji podjęto również decyzje mające skutecznie pomagać w zwalczeniu nieprawidłowości związanych z handlem zagrożonymi gatunkami, takich jak korupcja w organach ochrony przyrody, legalizowanie pseudohodowli, wykorzystywanie trofeów myśliwskich do celów komercyjnych i wiele innych. Zdecydowano, że powstanie specjalna grupa robocza, która zajmie się marginalizowanym do tej pory problemem nielegalnego handlu okazami zagrożonych gatunków, prowadzonego za pośrednictwem Internetu. Odrzucono także wszystkie projekty decyzji szkodliwych dla ochrony przyrody (niestety było kilka takich – w tym niektóre popierane przez polskie Ministerstwo Środowiska). Zdecydowano np. o przerwaniu prac nad projektem „mechanizmu decyzyjnego”, który miałby umożliwić wznowienie międzynarodowego, komercyjnego obrotu kością słoniową. Nie zgodzono się również na obniżenie statusu ochronnego słoni i nosorożców w niektórych krajach.
Co podczas 17 Konferencji Stron CITES szczególnie rzucało się w oczy, to zdecydowana zmiana proporcji w wynikach głosowań, na korzyść stanowisk pro-ochronnych. Większość korzystnych dla przyrody decyzji podejmowano jednogłośnie, a jeśli pojawiały się różnice zdań i dochodziło do głosowania, zwykle za podejściem „najpierw ochrona, potem doraźne korzyści z użytkowania” opowiadało się ponad 100 państw, podczas gdy podejście przeciwne prezentowały delegacje niewiele ponad 20 krajów. Co smutne – podczas spotkania wysokiego szczebla poprzedzającego tę Konferencję, polski Główny Konserwator Przyrody w swoim przemówieniu zdecydowanie opowiedział się po tej drugiej stronie, niemal dosłownie przytaczając postulaty Zimbabwe za kontynuacją prac nad przywróceniem międzynarodowego handlu kością słoniową i sprzeciwiając się projektowi rezolucji rekomendującej wprowadzanie przez poszczególne państwa moratorium na krajowy handel tym surowcem. Na szczęście stanowisko to było odosobnione wśród krajów Unii Europejskiej, a podczas głosowań głos Polski musiał być jednakowy z tym uzgodnionym i reprezentowanym przez całą Unię.
Zdecydowane przesunięcie światowych proporcji w podejściu do użytkowania zasobów przyrody na korzyść stanowiska pro-ochronnego może cieszyć i napawa pewną nadzieją. Świadczy, że w większości krajów władze polityczne zaczynają dostrzegać skalę zagrożeń i potrzebę skutecznych działań zaradczych. Niestety – jest to jednak wynik kryzysu w ochronie przyrody i wygląda na to, że dla wielu gatunków otrzeźwienie to mogło przyjść zbyt późno. Nielegalne zabijanie słoni (dla kości słoniowej) oraz nosorożców (dla ich rogów) osiąga rekordową skalę i niespotykaną wcześniej formę. Kłusownicy używają najnowocześniejszego sprzętu, nie wahają się mordować strażników przyrody, a uzyskiwane z tego procederu środki wspierają m.in. międzynarodowy terroryzm. Ostatnie pierwotne lub względnie naturalne ostoje przyrody na całym świecie znikają w zastraszającym tempie pod wpływem legalnych (zgodnych z krajowymi przepisami) i nielegalnych wycinek drzew. Na to wszystko nakładają się zagrożenia wynikające np. ze zmian klimatu, wzrastającego zaludnienia i niezrównoważonego rolnictwa, przemysłu i wydobycia surowców mineralnych. Przyrodników wcale nie cieszy fakt, że trzeba było objąć ochroną lub wzmocnić reżimy ochronne w odniesieniu do ponad 300 gatunków, a złagodzić ochronę (ze względu na mniejsze zagrożenie) można było jedynie w stosunku do kilku. Oznacza to bowiem, że dzika przyroda jest coraz gorszym stanie. Miejmy nadzieję, że obserwowana zmiana podejścia władz większości państw do tego zagadnienia pomoże zahamować, a ostatecznie odwrócić ten ogólny trend. Oczywiście CITES to tylko jedno z narzędzi w międzynarodowych wysiłkach na rzecz ochrony naszego przyrodniczego dziedzictwa, ale jest to narzędzie niezwykle ważne.